wtorek, 24 grudnia 2019

Fotografie Todda Hido: Samotność i strata

Fotografuję jak dokumentalista, ale wywołuję jak malarz - powiedział Todd Hido (ur. 1968), znany w USA fotograf, którego prace publikowane są przez najbardziej poczytnych wydawców, od The New York Times Magazine po Vanity Fair i znajdują się w stałych kolekcjach najważniejszych galerii sztuki, w tym także Getty, Whitney Museum of Art. i Guggenheim Museum (wywiad z nim można przeczytać TUTAJ).
 
Hildo Todd więc robi zdjęcia. Są one dość specyficzne. Sączy się z nich aura - nawet nie nostalgii, co melancholii, a także niepokoju, przenikającego wszystko uczucia samotności i wyobcowania. Jak na zdjęcia to dużo emocji. W jednym z katalogów towarzyszącym wystawie jego prac, kurator ekspozycji tak napisał:  Fotografie Hido odkrywają odosobnienie i anonimowość współczesnych przedmieść. Przerażająco oświetlone pokoje opuszczonych nagle domów wzmagają wrażenie samotności i straty.
 
Samotność i strata… choć z drugiej strony – fotografowane domy stojące w mglistym krajobrazie - zawsze mają choć jedno okno oświetlone, i to od środka, co oznacza, że wewnątrz budynku ktoś jest. Jest i czeka, lecz na co, albo na kogo? Każda dobra fotografia czy obraz skrywa w sobie tajemnicę. I nie inaczej jest ze pracami Todda. Gdy zobaczymy pokaźną listę twórców, którzy wywarli wpływ na niego: Alfred Hitchcock, Edward Hopper, Stephen Shore, Robert Adams, Walker Evans, Nan Goldin, Emmet Gowin, Larry Sultan, Alfred Stieglitz, Andreas Gursky i Rineke Dijkstra, może zrozumiemy dlaczego.












Większość prac Todda pokazuje domy na przedmieściach, wiejskie krajobrazy, czasem ludzi, niewyraźnie majaczących w mroku, wśród gęstej mgły, pod niebem zasnutym chmurami, z widoczną wstęgą dróg, wzdłuż których ciągną się posępne pola, stoją nagie drzewa, słupy telefoniczne, filary mostu, odległe znaki drogowe… Niby beznamiętnie rejestrowane, jakby od niechcenia. A jednak czuje się w nich dramat, jakby aparat miał zwiększyć dystans, odgrodzić od problemów. 


Artysta nie tylko chętnie wystawia swoje fotografie (w  2008 roku pokazał je w Yours Gallery w Warszawie), ale także wydaje się w formie albumów, uważając, iż wystawa ma zbyt ulotny żywot – dziś jest, jutro nikt o niej nie pamięta, inaczej niż jest to z książką, do której można wracać. Ale czy warto wracać do żalu i przerażającego smutku?
 
Todd Hido urodził się w Kent, w stanie Ohio. Obecnie mieszka w San Francisco. Ukończy w 1996 r. MFA California College of the Arts and Crafts, Oakland, a wcześniej w latach 1991-1992 Kalifornia Rhode Island School of Design I School of Fine Arts, Boston w Massachusetts. Jego prace można zobaczyć na autorskiej stronie internetowej TUTAJ .
Zdrowych i wesołych świąt od całego zespołu isolations.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz